Madzia

Madzia mała być jedna z wielu dzikich kotek, którą złapałam na zabieg kastracji. Dopiero w gabinecie lekarz uświadomił mi w jakim stanie jest Madzia. Ważyła 2,5 kg, nie miała mięśni - jedynie szkielet, skóra i organy w dodatku wszędzie sączące się rany nie wiadomo jakiego pochodzenia. Postanowiłam, że kotka przezimuje u mnie a potem zastanowię się co dalej. W międzyczasie okazało się, że Madzia musi mieć usunięte wszystkie zęby - stan zapalny był tak okropny, że trudno to opisać. Mogłabym o niej godzinami opowiadać ale na tym przestane ;-), pokochałam Madzie, pochyliłam się nad jej losem, oswoiłam, została ze mną. To najweselszy kot jakie kiedykolwiek widziałam. Pomimo skończonych już około 6- 7 lat, wciąż się bawi, zabija pluszowe myszki, gania za piłeczką. Teraz Madzia waży już 5 kg jest piękna i pomimo tego, że wciąż jest coś do leczenia żyjemy sobie spokojnie ciesząc się swoim towarzystwem.

Autor wpisu: Małgorzata W. Dobre Serce